Produkty Zbożowe

Quinoa jako pseudo zboże

Łodyga prosta, dość gruba osiągająca wysokość ponad 1,5 m. Często jest krwiście czerwona. Kwiaty różowe. Owoc to drobne orzeszki otoczone zmięśniałym okwiatem. Nasiona o średnicy 1,1-2,5 mm, u uprawianych form różnobarwne.

 

Zastosowanie – ogólnie

 

Roślina uprawna. Pochodzi z Ameryki Południowej, gdzie jest uprawiana od 3–5 tysięcy lat. Była podstawowym pokarmem w państwie Inków na obszarach górskich, gdzie zastępowała kukurydzę. Tradycyjnie władca inkaski corocznie wysiewał pierwsze nasiona. Po podboju państwa Inków przez Hiszpanów wprowadzano uprawę pszenicy i jęczmienia, przez co znaczenie komosy w regionie zmalało.

 

Współcześnie ponownie na wyżej położonych obszarach w Ameryce Południowej jest główną rośliną uprawną, a wprowadzana jest do upraw także w Ameryce Północnej i w Europie.

 

Owoce komosy ryżowej (zwane quinoa lub ryżem peruwiańskim) zawierają 48% skrobi, ok. 18% białek, 4–9% nienasyconych kwasów tłuszczowych. Cechują się dużą zawartością wapnia, fosforu, żelaza, witaminy E, w przypadku niektórych odmian także gorzkich saponin. Z powodu tych ostatnich konieczny jest przemiał lub płukanie owoców podczas przetwarzania.

 

Młode liście są spożywane jak warzywo. Owoce spożywane są w całości (zwane są „ziarnem”) lub w postaci mąki.

 

Warto wiedzieć

 

Rok 2013 ogłoszony został przez ONZ Międzynarodowym Rokiem Quinoi.

 

Zastosowanie

 

Komosa jest zaliczana do tzw. ‘superfoods’, czyli niezwykle zdrowych i korzystnych dla naszego organizmu produktów. Od kilku lat coraz więcej się o niej mówi / pisze, a fascynacja nią rośnie z roku na rok. Dziś do jej spożywania zachęcają nie tylko parający się zdrowym odżywianiem, ale również gwiazdy świata medialnego, nie zawsze związane z kuchnią. Szefowie kuchni również coraz chętniej sięgają po komosę, (choć zapewne bardziej ze względu na jej walory smakowe, a nie zdrowotne;)).

 

Szczególnie teraz wiosną warto zaprzyjaźnić się z komosą, gdyż pomoże nam ona uzupełnić brakujące naszemu organizmowi mikroelementy, doda nam energii oraz zmotywuje do pracy rozleniwiony po zimie metabolizm. Przy okazji, – co również być może zainteresuje niektórych spośród Was, – jako bogaty w białko produkt pomaga ona spalać tłuszcz i przy okazji pozbyć się kilku nadprogramowych kilogramów.

 

Jak swego rodzaju ‘ miotełka ’ wymiata z organizmu to, co jest zbędne, dostarczając jednocześnie wszystkich potrzebnych nam składników. Do tego jest naprawdę smaczna i nadaję się do przygotowania praktycznie wszystkiego, od śniadania do kolacji (nie zapominając o deserach, wypiekach czy napojach).

 

Quinoa, czyli komosa ryżowa (inne jej nazwy to ryż / proso boliwijskie) uprawiana była przez Azteków i Inków już kilka tysięcy lat temu i nazywana jest ‚matką zbóż’ ze względu na jej wyjątkowe walory odżywcze i zdrowotne.

 

Jest ona tzw. pseudo zbożem, czyli rośliną wytwarzającą bogate w skrobię nasiona i należy do tej samej rodziny, co buraki i szpinak, spokrewniona jest też z równie zdrowym amarantusem. Najbardziej popularna jest biała quinoa (ma też najdelikatniejszy smak), czerwona i czarna mają zdecydowanie bardziej intensywny smak i pozostają lekko ‘ chrupkie ’ po ugotowaniu (szczególnie czarna odmiana, która ma lekki posmak maku).

 

Wpływ na zdrowie i urodę

 

To z całą pewnością jeden z najbardziej wysokobiałkowych produktów roślinnych (średnio ok. 15-18% białka), zawierający ponadto wszystkie niezbędne dla człowieka aminokwasy, a co za tym idzie – stanowi porcję pełnowartościowego białka roślinnego, co szczególnie ważne jest w diecie wegetariańskiej i wegańskiej; quinoa zawiera np. budującą chrząstki lizynę (niezwykle rzadką w produktach roślinnych / zbożowych), istotną w syntezie białka histydynę oraz argininę, która niezwykle ważna jest u dzieci, stymuluje ona, bowiem hormon wzrostu (a u dorosłych wspomaga system immunologiczny), czy np. metioninę, która działa ochronnie na komórki wątroby, a jednocześnie pomaga w eliminacji tkanki tłuszczowej.

 

Poza tym wspomniane aminokwasy odgrywają ważną rolę w przyswajaniu wapnia, co jest dodatkową zaletą komosy.
Quinoa bogata jest również w błonnik, a także w witaminy (zawiera dużo witaminy E, C i witamin z grupy B) oraz w sole mineralne – zawiera np. dwa razy więcej niż zboża bardzo dobrze przyswajanego przez organizm żelaza, dużo magnezu, potasu, miedzi i cynku (a jej skiełkowane ziarna mają tych substancji rzecz jasna o wiele więcej).

 

Komosa jest także źródłem potrzebnych nam flawonoidów (przeciwutleniaczy), które mają działanie antyoksydacyjne, rozkurczowe, przeciwzapalne i przeciwalergiczne oraz dobroczynnych tłuszczów nienasyconych (szczególnie Omega3).

 

Jest produktem bezglutenowym i wyróżnia się niskim indeksem glikemicznym, dzięki czemu jest ona wyjątkowo przyjazna nie tylko dla naszego zdrowia, ale i dla figury.

 

Podobno regularne spożywanie komosy obniża ryzyko zachorowania na choroby układu wieńcowego i cukrzycę (zawarte w jej nasionach substancje wyrównują również poziom cukru we krwi), działa też uszczelniająco na naczynia krwionośne. Jest idealnym posiłkiem dla karmiących matek, wspomaga, bowiem wytwarzanie pokarmu, a jako iż jest lekkostrawnym, bezglutenowym, super zdrowym i nieuczulającym produktem – jest godnym polecenia składnikiem diety niemowląt i dzieci. Medycyna chińska zaś przypisuje komosie właściwości ogrzewające i wzmacniające organizm (szczególnie, jeśli chodzi o Yang nerek).

 

Ziarna komosy zawierają również saponiny, które są naturalnym środkiem ochronnym rośliny, (dzięki czemu nie stosuje się w uprawie pestycydów czy innych chemicznych środków ochronnych, które quinoa bardzo źle znosi). To właśnie również dzięki obecności saponin komosa wykazuje działanie przeciwalergiczne, przeciwzapalne. Niestety saponiny nadają komosie lekko gorzkiego posmaku (a ich nadmiar może utrudniać trawienie oraz przyswajanie mikroelementów), dlatego właśnie zaleca się płukanie jej przed spożyciem (na szczęście ziarna, które dostępne są w sprzedaży, zawierają już niewielkie tylko ilości saponin, usuwane są one, bowiem z zewnętrznej otoczki ziaren już po zbiorze). Z ciekawostek warto dodać, iż kuzynka quinoi, zwana często ‘baby quinoa’ (kaniwa), której rudawe ziarna są mniejsze od quinoi, nie zawiera saponin, zawiera za to jeszcze więcej białka, żelaza, wapnia i magnezu od komosy, a w smaku jest bardziej słodka i delikatna. Ponadto w wielu kosmetykach (często ekologicznych) znaleźć można np. dodatek oleju z komosy, który jest niezwykle korzystny dla skóry.

 

Zastosowanie w kuchni

 

Jej delikatny, lekko orzechowy smak świetnie komponuje się z wieloma daniami. Można serwować ją na ciepło i na zimno, w daniach słonych i słodkich; jako składnik sałatek, dodatek do zup, zapiekanek, warzywnych kotlecików czy też deserów. Można uprażyć ją tak jak ryż / kaszę, można przygotować ją podobnie jak risotto czy pilaf. Polecana jest, jako baza do dziecięcych kaszek, choć i dorośli generalnie taką kaszką nie pogardzą. Można też przygotować pyszne koktajle z dodatkiem komosy miksując ją z naszym ulubionym sokiem owocowym czy też warzywnym, dodając też np. nieco soku z cytryny, co daje nam prawdziwą bombę witaminową. Quinoę można też lekko uprażyć, dzięki czemu będzie ciekawym dodatkiem smakowym np. do porannego musli, lub konsumować ją na surowo, w postaci niezwykle pożywnych kiełków (8 do 12 godzin moczenia + minimum 24h kiełkowania).

 

Komosę spożywać można nie tylko w formie ziaren, ale również w formie roślinnego mleka, płatków (jest nawet taka dmuchana jak ryż), mąki, chrupkiego pieczywa (świetne na małą bezglutenową przekąskę) oraz jako dodatek do wszelakich bezglutenowych makaronów czy ciasteczek.

 

Przygotowanie do spożycia: Ziarna komosy przed gotowaniem płuczemy w zimnej wodzie, aby pozbyć się odpowiedzialnych za gorzki posmak saponin, (jeśli woda nie pieni się zbytnio – wystarczy jedno płukanie, jeśli jednak mocno się pieni i jest dosyć mętna – płuczemy ziarna 2-3 razy i odcedzamy na sicie).

 

Zazwyczaj gotujemy komosę w ok. 2 objętości wody, (czyli na każdą szklankę nasion – ok. 2 szklanki wody), choć do uprzednio wypłukanej komosy można użyć 2 niepełne szklanki (do gotowania komosy czerwonej i czarnej używamy mniej płynu); jeśli chcemy otrzymać bardziej wilgotną konsystencję (np. na kaszkę dla dziecka), możemy ugotować komosę w nieco większej ilości wody. W zależności od tego, czy będziemy używać quinoi do dań wytrawnych czy słodkich, możemy, lecz nie musimy solić jej podczas gotowania (dopiero pod koniec gotowania); po ok. 12-15 minutach z ziaren wyłaniają się białe ‘sprężynki’, co oznacza, że komosa jest już ugotowana.

 

Komosę często przygotowuje się tak jak ryż: zagotowuje się ją, po chwili wyłącza palnik i pozostawia szczelnie przykryty garnek na ciepłej płycie na kilkanaście minut, aż quinoa odpowiednio napęcznieje i wchłonie wodę; jest to zdecydowanie najprostszy sposób jej gotowania.

MATERIAŁ OBJĘTY PRAWAMI AUTORSKIMI I PISANY NA ZAMÓWIENIE FORUMDIETA.PL JEGO PUBLIKACJA W INNYCH ŹRÓDŁACH WYMAGA PISEMNEJ ZGODY.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *